SEO social mix [listopad 2016]
Aktualności5 grudnia 2016
Subdomena czy folder – jak budować strukturę serwisu
[…] Mam serwis, w którym właściciele dodają obiekty hotelarskie, dla każdego tworzony jest adres w formie katalogu i subdomeny. Subdomena to powielona prezentacja obiektu z domeny głównej. Czy Google uzna to za powielenie treści? Czy jest ok i można wykorzystać subdomeny do podlinkowania głównej domeny? […]
Powyższe pytanie zostało zamieszczone w nieco bardziej rozbudowanej formie na jednym z forów internetowych dot. SEO.
Użytkownicy forum zgodnie stwierdzili, że prezentowanie tych samych treści w formie wizytówki na subdomenie i w katalogu będzie powodować duplikację treści i może spowodować nałożenie na serwis kary za kopie treści. Dlatego właściciel powinien wybrać tutaj jedną formę i pozbyć się drugiej.
Jeden z użytkowników dodał, że warto uwzględnić tutaj to, że pod względem biznesowym nieco łatwiej może być sprzedać wizytówkę w formie: www.wizytowka.domena.pl niż pod adresem www.domena.pl/wizytowka/
W wątku padła też dość ciekawa odpowiedź, w której jeden z użytkowników zamieścił informację o tym, że w przypadku dość niszowych słów kluczowych można te frazy pozycjonować przy pomocy podstawowych zmian SEO i domeny zawierającej słowo kluczowe w domenie. Założył on domeny w formie www.slowokluczowe.pl i z pomocą podstawowych zmian SEO i unikalnej treści zajmuje on tymi domenami top10 na interesujące go frazy. Twierdzi on, że słowo kluczowe w nazwie domeny może pozytywnie wpływać na pozycje przez nią zajmowane.
Nawiązując do głównego pytania, w pełni zgodzę sięz tym, że utrzymywanie wizytówek pod 2 różnymi adresami URL może negatywnie wpłynąć na serwis i przyczynić się do nałożenia kar ręcznych. Również sugerowałbym wybranie jednego preferowane adresu URL.
Problem ze skaczącymi pozycjami na niektóre słowa kluczowe
Mam pewnego klienta, którego głównie interesuje wysoka pozycja na "dentist leeds”. […] wystarczyła optymalizacja, by wskoczyć do pierwszej setki. Problem w tym, że jednego dnia tam jest, a drugiego nie ma domeny w ogóle w serpach. […] Majestic pokazuje jedynie 2 linki (link building nie był wykonywany) […]
Pytanie zostało zadane na jednej z grup dot. SEO na Facebook. Użytkownik zadał tutaj dość proste pytanie, które bardzo często pojawia się w sieci.
Członkowie grupy bardzo szybko zdiagnozowali tutaj problem – skoki pozycji spowodowane są małą ilością backlinków i stosunkowo krótkim czasie od wprowadzenie optymalizacji.
Stały przyrost nowych i dobrych linków powinien pomóc w ustabilizowaniu pozycji i notowaniu wzrostów widoczności.
Dodam jeszcze, że czasami tego typu skoki pozycji słów kluczowych spowodowane są również kanibalizacją słów kluczowych w obrębie domeny. Jest to zjawisko kiedy na jedno słowo kluczowe rankuje dwie lub więcej podstron, tłumacząc najprościej Google w tym momencie nie wie, którą z podstron wyświetlać wyżej, przez co wyświetla je naprzemiennie lub w ogóle.
Zmiana adresów URL w serwisie na nowe, przyjazne
Zmieniłem adresy w mojej witrynie na inne bardziej przyjazne włączyłem indeksowanie i dalej w Google są odnośniki do starych. Jak prawidłowo przeprowadzić taką zmianę?
Pytanie zadane zostało na jednym z forów dot. SEO. Użytkownik boryka się tutaj ze starymi adresami URL, które nadal występują w wynikach wyszukiwania pomimo zmiany ich budowy na nową wersję.
W wątku udzielonych zostało wiele odpowiedzi, jedną z najważniejsza jest ta, w której odpowiadający poinformował, że zmiana adresów URL nie załatwi tutaj wszystkiego. Konieczne jest dodatkowo wykonanie przekierowań 301 ze startych adresów na ich nowe odpowiedniki (najlepiej w formie 1 do 1) – to pozwoli na prze-indeksowanie adresów URL oraz przekazanie wszystkich sygnałów ze starych na nowe. Dodatkowo aby usprawnić proces indeksacji nowych adresów URL, można wykorzystać w tym celu Search Console i narzędzie „Pobierz jako Google”, aby pobrać i ponownie zrenderować wybrane adresy URL lub kategorie serwisu zawierające linki na pozostałe podstrony. W indeksacji pomoże również plik sitemap z aktualnymi adresami.
Chciałbym zaznaczyć tutaj, że przekierowania 301 powinny być zawsze wykonywane podczas zmiany adresów URL. A nawet przygotowane przed ich zmianą, aby przepięcie odbyło się możliwie jak najbardziej dynamicznie. Podmiana starych adresów URL w serpach na ich nowe odpowiedniki oraz przekazanie wszystkich sygnałów ze starych na nowe, może trwać długo. W przypadku gdy nie wykonamy przekierowań to raz, że możemy kierować użytkowników na strony 404, dwa nie przekażemy mocy naszych starych linków (przede wszystkim linków zewnętrznych), trzy, nie poinformujemy Google o zmianie i nie wskażemy mu przekierowaniem nowej wersji URL.
Stare komentarze: 2
A ja mam taką sytuację, że dawno, dawno, dawno temu, gdy wykonywało się połączenia internetowe patrząc na zegarek i wyłączając modem przed upływem 6 minut, by potem spokojnie przeglądnąć pobrane treści offline, zdecydowałem się na stronę firmową w sieci, a więc i dumną domenę xxxxx.com.pl. Potem nawet już nie pamiętam w jakich okolicznościach "przyplątała" mi się domena xxxxx.pl, które obsługiwałem jako "administrator", pisząc krótkie teksty (słowa kluczowe choć się o tym wówczas nie mówiło, przynajmniej tak powszechnie i dostępnie jak dziś, wymyślałem sam i wstawiałem zdjęcia, które dla przyjętej przez nas formy prezentacji produktów firmy były i są (obecnie jeszcze filmy) najważniejsze. Czas leciał, co pewien czas firma z którą się związaliśmy niemal od początku "unowocześniała" nam wygląd strony i zaplecza, a ja zainteresowałem się, po amatorsku, zagadnieniami SEO i przekonałem się, że na istotne dla nas frazy obie strony, z identyczną treścią, były przez co najmniej 10 lat na pozycji nr 1 i 2 w wiodącej wyszukiwarce.
Potem nastąpiła lekka zmiana w firmie (pokoleniowa), zmieniła się nieco nazwa, a zatem i powstała nowa domena, tym razem xxxxxyy.com. I oczywiście w świecie wówczas rozwiniętego, by nie napisać rozbuchanego SEO, szaleństwa katalogowania i linkowania bez opamiętania, nowa domena, dziewica i pytanie co zrobić, by zacząć jej marsz w górę. Na własną rękę przygotowałem się "nieco" do tego momentu i postawiłem sobie jakiś tam na darmowym skrypcie katalog, wypełniając go treściami z wizytówek moich kontrahentów lub firm z branży, które same, przy pomocy emaili do naszej firmy dostarczyły mi swe dane i zebrało się z tego co najmniej kilkaset, różnie wypozycjonowanych podmiotów. Kupiłem z dwie, trzy domeny, tym razem z nazwami słowami kluczowymi dla mnie i końcówkami jakie się trafiły, w miarę rozsądne i na szablonach Wordpress, zacząłem je dość intensywnie wypełniać treściami zgodnymi z właśnie obowiązującymi wytycznymi G (potem po tych Pandach, Pingwinach i innych wydziwiankach, trzymałem się jednej zasady - kilkaset wyrazów, nasycenie słowami kluczowymi, otagowane zdjęcia) i jeszcze wtedy nie linkowałem mojej nowej i docelowo głównej domeny. Potem uległem "czarowi" mediów społecznościowych i je chcąc nie chcąc (choć i w tym wyprzedziłem i wyprzedzam swą konkurencję, np. dwa kanały filmowe na YT, z których jeden zawiera ćwierć tysiąca filmów z opisami) włączyłem je do pozycjonowania.
Przyznaję, że ponieważ robiłem to wszystko sam, w tak zwanym międzyczasie zaniedbałem moje wyjściowe domeny, a wraz z kolejną zmianą CMSa, skupiłem się na domenie xxxxxyy.com, traktując z wolna poprzedniczki jako strony zapleczowe, wolniej uzupełniane, z których linki prowadzą tylko w jedną stronę.
I tu dochodzimy do sposobu, w jaki ja się do tego zabrałem. Przy tych samych wartościach (nowa karta produktu to opis + fotografie produktów, w ostatnich trzech latach również filmy) każda ze stron ma nieco inną treść (nie stosuję automatów do synonimów, stosowałem je kiedyś na stronach zapleczowych, ale wychodziły koszmary, które i tak ręcznie poprawiałem), załączane pliki (zdjęcia) całkowicie inne nazwy i opisy.
Po kilku miesiącach cierpliwej pracy strona również trafiła do pierwszej 10, a obecnie pląta się w okolicy szczytu na przemian z poprzedniczkami i w towarzystwie moich linków z YT. Na jakieś ręczne filtry nie natrafiłem i dochodzę do wniosku, że jak coś się robi rzetelnie i nie na skróty, to nawet Google ze swymi himerycznymi "zasadami" nie znajduje argumentów, by się do czegoś doczepić. I to w sytuacji, gdy każdy SEOwiec po analizie moich stron ich wzajemnych powiązań w kontekście SEO kanonu, na palcach nie tylko jednej, czy dwóch rąk wskaże większe lub mniejsze uchybienia.
Rozpisałem się, nie mając zamiaru chwalić się swymi dokonaniami, ale liczę, że może ktoś skomentuje, coś napisze, a jak nie to też przeżyję.
Leszek, bo to dobre pozycjononowanie było.