SEO social mix [październik 2016]
Aktualności8 listopada 2016
W tym miesiącu ponownie wybraliśmy i skomentowaliśmy dla Was 3 najciekawsze pytania i dyskusje związane z pozycjonowaniem, które pojawiły się w sieci w ostatnim miesiącu.
1. Wypas owiec w Bieszczadach – czyli dyskusja o skuteczności rotacyjnych SWLi
Czy korzystając z rotacyjnego systemu wymiany linków da się wypozycjonować serwis?
Z początkiem października na forum.optymalizacja.com pojawił się nowy temat, w którym jeden z pozycjonerów opublikował wyniki testu wypozycjonowania frazy „wypas owiec w Bieszczadach” przy pomocy rotacyjnego systemu wymiany linków. Wątek zyskał niewiarygodną popularność oraz blisko 580 odpowiedzi.
Test, o którym mowa, rozpoczął się 12 lipca, a jego celem było pokazanie użytkownikom PiO, że fraza wypas owiec w Bieszczadach może zostać bezproblemowo wypozycjonowana przez rotacyjny system wymiany linków, nie przekraczając przy tym budżetu 15 zł i czasu na zakup punktów w systemie. Test, z którego case study zostało zaprezentowane, początkowo potwierdzał tezę, że po napisaniu treści i dopaleniu URLa SWL’em możliwe jest uzyskanie topów, a przede wszystkim zwiększenie pozycji na daną frazę.
Wielu z użytkowników PiO stwierdziło, że tego typu fraza jest możliwa do wypozycjonowania poprzez stworzenie treści na ten temat i podstawową ich optymalizację, bez konieczności pozyskiwania linków. W dyskusji wspomniano również, że ze względu na praktycznie zerową konkurencję na tę frazę, nie jest możliwe uzyskanie jakichkolwiek miarodajnych wyników - więc w jaki sposób określić tutaj to czy linki z SWL’a pomogły czy nie?
Dyskusja rosła z dnia na dzień, do czasu… aż wątek na forum zaczął pojawiać się wyżej w Google niż podstrona, która była wykorzystana w teście, niejako potwierdzając, że sama treść może przyczynić się do zajęcia wysokich pozycji na tę frazę. Co ciekawe, wywołało to lawinę artykułów na temat wypasu owiec w Bieszczadach. Pozycjonerzy, którzy postanowili podzielić się wiedzą na temat wypasu owiec i zaczęli tworzyć na swoich blogach artykuły poświęcone tej frazie. Artykuły, które bez podlinkowania zaczęły spychać stronę z testu na niższe pozycje lub pojawiać się bezpośrednio w top10 wyników wyszukiwania (tworząc realną konkurencję dla tej frazy).
Test pokazał jedno: nie ilość, a jakość. Pomimo, że początkowo testowany URL wbił się w top10, to kolejne artykuły, które tworzone były przez użytkowników udowodniły, że udział linków z rotacyjnego SWL ma znikomy wpływ na pozycje. A pozycje, które obecnie zajmują poszczególne artykuły wynikają raczej z optymalizacji treści artykułu i przepływie mocy z domeny głównej na owe wpisy. Dyskusja na ten temat oczywiście jeszcze się toczy, śledzić ją można tutaj.
2. Podlinkowanie kilku elementów przy pomocy jednego a href’a
Czy ktoś zauważył negatywny wpływ zastosowania struktury typu:
Pytanie padło na jednej z grup SEO na Facebook. W skrócie chodzi o to, czy podlinkowanie jednym „a hrefem” (np. całego div'a) może negatywnie wpływać na efekt linkowania wewnętrznego. Link w html zazwyczaj rozumiany jest jako pojedynczy klikalny element, a w przyszłości był on również prawie zawsze w takiej formie wstawiany.
Obecnie developerzy tworząc strony dość często stosują linki, w których obejmują nie tylko nagłówek działu, ale np. cały div wliczając w to nagłówek, obrazek i opis danego elementu, co np. stanowczo ułatwia kliknięcie w element na urządzeniach mobilnych. Powoduje to, że pojedynczy link opisuje 3 elementy jednocześnie. Rodzi to kilka problemów, o których wspomnieli również członkowi grupy w odpowiedziach.
Pozycjonerzy odpowiedzieli, że tego typu podlinkowanie jest do zaakceptowania pod względem technicznym, jednak może mieć negatywny wpływ na sygnały dla robotów wyszukiwarek. Chodzi tutaj przede wszystkim o to, że roboty w takim momencie jako anchor dostaną wszystko co znajduje się w podlinkowanym divie (nagłówek, opis, obrazek itp.). Robot bez problemu to zinterpretuje i przejdzie do podlinkowanej podstrony, jednak utracimy możliwość uzyskania linku wewnętrznego na konkretny anchor. Osoby biorące udział w dyskusji dodały również, że według nich lepiej, aby anchor tekstem był np. tytuł danej podstrony/wpisu niż cały element blokowy, zawierający wiele innych elementów.
Jako rozwiązanie tego problemu użytkownicy przedstawili 2 propozycje.
Pierwszą z nich jest umieszczenie linku tylko w interesującym nas elemencie, a podlinkowanie całego diva rozwiązać poprzez rozciągnięcie linka z użyciem Javascriptu na wzór:
$('div').click(funcion(){ $(this .find('a').click(); });
Drugą jest napisanie kodu HTML i CSS tak, aby pierwszy w źródle był interesujący nas link tekstowy, który zostanie zliczony przez bota, a drugi, który ze względu na to że kieruje ponownie na tą samą podstronę zostanie zignorowany przez robota, podlinkowywał pozostałe elementy. Jako dodatkowy element użytkownicy proponują również dodania nofollow do drugiego linku.
Ja sam w podobnych sytuacjach zawsze staram się, aby pierwszy link w kodzie źródłowym był linkiem na konkretny, interesujący mnie anchor tekst, a pozostałe elementy były podlinkowane z wykorzystaniem javascriptu, ew. w drugiej kolejności występowały po 1 linki i posiadały nofollow.
3. Ktoś wykorzystał moje teksty sprzed kilku lat
[…] Postanowiłem sprawdzić, co dzieje się na moich starych domenach. Po odwiedzeniu jednej z nich ukazała się strona z czyimś zapleczem, a na nim znalazłem teksty, które sam osobiście pisałem […]. Co powinienem zrobić ? […]
Ciekawy temat, który poruszony został na jednym z for SEO. Użytkownik pyta co może zrobić w przypadku, gdy ktoś wykupił ponownie domenę, której niegdyś używał i uruchomił tam serwis zawierający jego treści, które uzyskał najpewniej przy pomocy wayback machine (serwis archiwizujący historyczne kopie stron). Mówiąc najprościej, ktoś postawił sobie zaplecze, niestety wykorzystując przy tym nielegalnie czyjeś treści. Temat jest o tyle ciekawy, gdyż można go podciągnąć pod częste zjawisko, jakim jest kopiowanie i wykorzystywanie naszych treści przez konkurencję, co często ma miejsce w przypadku sklepów i stron wizytówek.
Część użytkowników starało się wyjaśni autorowi, że jakiekolwiek działania nie mają tutaj sensu ze względu na niską wartość tekstów, a wysokie koszty sądowe. Część z nich podzieliła się jednak trafnymi i interesującymi radami na temat walczenia z tego typu procederem. Użytkownicy przedstawili kilka możliwości rozwiązania tego problemu.
Otóż według niektórych, w pierwszej kolejności powinniśmy podjąć próbę skontaktowania się z właścicielem serwisu oraz poinformowaniu go o nielegalnym wykorzystywaniu naszych treści a następnie wystosować oficjalne pismo, wzywającego do zaniechania naruszeń praw autorskich dot. wykorzystywania tekstów.
Jeśli to nie pomoże kolejnym krokiem powinno być oficjalne pismo wystosowane przez adwokata (lub na takie wyglądające), większość ludzi nie chcąc mieć do czynienia z sądami z pewnością podejmie odpowiednie działania.
Jednym z kroków może być też kontakt z firmą hostingową, która obsługuje serwis w celu zgłoszenia nielegalnego wykorzystywania naszych treści – tutaj należy jednak poprzeć się dowodami w formie zrzutów zawierających np. daty utworzenia plików na naszym komputerze.
Krokiem ostatecznym jest droga sądowa, która pozwoli na skuteczne usunięcie treści oraz obciążenie oskarżonego kosztami – tutaj jednak może się to jednak nieco ciągnąć...
W przypadku gdy ktoś wykorzysta treści, których my już nie używamy, z pewnością przydadzą się ww. instrukcje. Jeśli zależy nam na ochronie treści na naszej działającej stronie – najlepszym sposobem jest zadbanie o ich dobrą jakość oraz szybką indeksację. Data indeksacji w wielu przypadkach pozwala na „ustanowienie oryginału treści” – przez co nawet jeśli ktoś je od nas skopiuje, to Google uzna jego podstronę właśnie za kopie treści.
Stare komentarze: 1
Fajnie zobaczyć swoją wypowiedź ;)
Jeżeli jest szansa na wzmiankę to chętnie zobaczę również swoje nazwisko przy odpowiedzi, której udzieliłem odnośnie linkowania całego diva.